Dawno mnie tu nie było bo…
Powodów jest wiele, choć nie jest to nic szczególnego (proza życia). To czuję potrzebę pisania, zadawania pytań i rozmowy z innymi.
Długo zastanawiałam się czy podjąć temat tego co się obecnie dzieje w naszym kraju, jak i na całym świecie.
Dlaczego?
Bo wiem jak wiele osób ma bardzo radykalne poglądy w tej kwestii. Jak wiele osób żyje w strachu i nie myśli racjonalnie. Jak wiele osób jest agresywnych, aroganckich i może mnie tu publicznie zlinczować za to co ja myślę.
A skąd to wiem?
Bo już na żywo przekonałam się jak ludzie zachowują się wobec drugiego człowieka, gdy ten nie robi tego co większość. Lub robi coś inaczej, niż on sobie myśli. (choć ja naprawdę nie mam żalu do tych osób, nawet im współczuje w jakim strachu i złych emocjach obecnie żyją, gdy tak niezrozumiale się zachowują)
Co mam na myśli?
Nie będę pisać Wam wywodów o noszeniu czy nie noszeniu maseczek. O tym kto ma racje, a kto jej nie ma. Czy maseczka chroni przed wirusem, czy może jest skupiskiem grzybów i pleśni? Nie będę tracić na to czasu. Bo wiem, że czas wszystko zweryfikuje.
Mnie bardziej zastanawia czemu ludzie nie reagują na to co się obecnie dzieje. Akceptują to. Pochylają głowę, i tak jak by ich temat nie dotyczył.
Większość wyłączyła logiczne myślenie. Przyjmuje wszystko jako normę. I już.
Dla mnie nie jest normą…
A dla mnie nie jest normą, że idę do parku z 3 dzieci na przedstawienie dla najmłodszych organizowane przez państwowy podmiot i Pan ochroniarz każde mi się rozsiąść z moimi dziećmi co 2 metry bo „takie są wymogi”. A kiedy tłumaczę, że to moje dzieci, ja je urodziłam, mieszkam z nimi, żyjemy razem, jesteśmy w nowym miejscu i nie chcę z nimi się rozdzielać – a szczególnie z 2-latką, to Pan mnie wyprasza z imprezy… Inny mnie wyzywa, że jestem idiotką….Wszystko przy dzieciach…. Nikt nie reaguje… Ja twardo bronię swoich wartości. Nic złego nie robię. Jestem obok swoich dzieci, do nikogo nie podchodzę, trzymam swoje dzieci za ręce, a jedno mam na kolanach – a co najbardziej absurdalne przyszłam na występ swojego męża…. (autentyczna sytuacja z mojego życia)
Dla mnie nie jest normą, że kiedy wchodzisz do sklepu to każdy ma zasłoniętą twarz. Nie widzisz ludzkich emocji, nie wiesz nawet kogo widzisz. Nie możesz swobodnie oddychać, rozmawiać czy nawet się uśmiechnąć do drugiego człowieka (o dzieciach już nie wspomnę).
Dla mnie nie jest normą, że ktoś może wyzywać Cię, być dla Ciebie arogancki czy nawet agresywny, gdy mówisz NIE na „na zmierzenie temperatury”, „zdezynfekowanie rąk”, czy „odsunięcie się od swoich bliskich”…
Dla mnie jest nielogiczne…
Dla mnie jest nielogiczne, że śmiertelny wirus zabija… a maski leżą tu i ówdzie na ziemi, i nie ma na nie specjalnego kosza jak w szpitalach…
Dla mnie jest nielogiczne, że nikt nie reaguje, kiedy Janusz Cieszyński (były już wiceminister zdrowia) złożył podpis pod umową o zakupie respiratorów za 200 milionów złotych, zrobił przelew za nie, a respiratorów nie ma… A ja każdego dnia dostaję wiadomość od dalszych lub bliższych znajomych z prośbą o pomoc, bo ktoś jest chory – ale wierzcie mi, że nie na COVID… Wręcz przeciwnie, właśnie COVID ograniczył ich możliwość leczenia, bo nie mogą robić zbiórek, koncertów czy swobodnie leczyć się… ect. Rząd przelewa gdzieś nasze pieniądze, nikt nie wie gdzie, i w sumie nikomu też to jakoś mocno nie przeszkadza… Łatwiej wyzwać matkę z 3 dzieci, że siedzi za blisko z nimi, niż zaprotestować absurdowi politycznego zarządzania….
Kto będzie chodził na protesty? Przecież nic nie dają… I koło się zamyka i krąży dalej.
Dla mnie wciąż jest nielogiczne czemu mamy ogłoszoną pandemię… jeśli w każdy tygodniu na raka w Polsce umiera około 1900 osób (jak podaje oficjalnie profesor Jacek Jassem – Polski Onkolog). A jakoś do tej pory jak żyję nikt nie ogłosił pandemii z powodu nowotworu… (duża część mojej rodziny zmarła właśnie na raka…).
Czysta statystka…
W tym momencie od marca na COVID zmarło ponad 2400 osób, z czego ponad 300 bez chorób współistniejących. Przypominam, że mamy już październik! Czyli nie zmarło przez 7 miesięcy tyle osób ile w 2 tygodnie na raka….
Nie umniejszam niczyjej śmieci… Nie to mam na celu. To czysta statystka.
Ktoś powie, że zawdzięczamy to właśnie trzymaniu dystansu, noszeniu maseczek i słuchaniu wszystkich (często nielogicznych) wytycznych… Ohhhh, aby tak było…
Ja wiem jak wiele osób straciło w tym czasie zdrowie, pracę, relacje, wiarę nie tylko w ludzi, ale też w sens…I powodem był właśnie COVID, tylko nie bezpośrednio, bo nikt z tych osób nie zachorował na COVID.
Czy Wirus istnieje?
Nie chcę Wam napisać, że wirusa nie ma – nie uważam tak. Jest wirus, jest wiele innych wirusów i chorób, które jeszcze przydarzą się nam i naszym rodzinom (choć nikomu tego nie życzę), ale ten wirus wyjątkowo wyłączył logiczne myślenie ludziom. Media skutecznie sparaliżowały empatię w ludziach. Spowodowały taki strach, że kiedy kichniesz to ludzie patrzą na Ciebie jak na wilkołaka 😛
Świat zwariował.
Nie wiem do czego to nas doprowadzi. Ale nie wierzę, że jest to bezcelowe. Bądźmy czujni, ale w miłości, empatii i trosce. Szanujmy się, wspierajmy się i włączmy myślenie!
Tylko zachęcam…
Zachęcam, aby nie bombardować się kolejnymi doniesieniami o statykach zmarłych, czy z totalną normą przyjmować kolejne absurdalne zarządzanie naszymi Państwowymi pieniędzmi.
Zachęcam, aby mówić co się czuje i myśli. Naprawdę każdego głos się liczy.
Zachęcam, aby zająć swój czas troską o swoje zdrowie, swoją odporność i cieszyć się życiem.
Ale przede wszystkim zachęcam do otwarcia oczu szeroko…
A Ty co czujesz?
Podziel się. Choć mam nadzieje, że w kulturalny sposób i nie zlinczujesz mnie za moje poglądy. 😛