Potrzebujesz badań naukowych, aby Ci to udowodnić?

Badania potwierdzają, że dzieci, które spędzają więcej czasu na łonie natury, stają się szczęśliwsze!




Oczywiście nie sprzedawaj jeszcze swojego mieszkania
i nie wyprowadzaj dziecka do dżungli, i nie osiedlaj się w lesie bo…

Możesz ruszyć na weekend na łono natury! To poprawi Twój sen i dobre samopoczucie!
Światło niebieskie z naszych telefonów ma nas negatywny wpływ…
Współczesne odkrycia, które są tylko potwierdzeniem naszej natury…
W badaniu opublikowanym w Current Biology – naukowcy odkryli, że nawet krótki weekendowy wypad na kemping – choćby w środku zimy – może w dużym stopniu zresetować wewnętrzny zegar człowieka.
Artykuł był kontynuacją wcześniejszego badania, w którym zespół odkrył, że tygodniowe letnie wypady na łono natury – mogą przesunąć wewnętrzne zegary o całe cztery godziny wcześniej. Innymi słowy: ktoś, kto rozpoczął tydzień z ciałem, które uważało, że godzina 23:00 jest porą snu, sypiałby po takiej wyprawie od godziny 19:00 (po siedmiu nocach pod gwiazdami).
„Kiedy melatonina jest wysoka, to biologiczna noc Twojego ciała”
„Niezwykłe było to, że pod koniec wyprawy rytm idealnie zsynchronizował się z naturalną ciemnością. Początek i koniec nocy biologicznej badanych korespondował z zachodem i wschodem słońca ”.
I tego – wyjaśnił Wright – po prostu nie widać w nowoczesnych i współczesnych środowiskach… Świat się zmienia i już od dawna, nie żyjemy w zgodzie z naturą…
W końcu, kiedy ostatnio poszedłeś spać o zachodzie słońca?
Ja sama jestem „nocnym markiem”, choć nie będę ukrywać, że od kilku miesięcy pracujemy nad tym z mężem, aby kłaść się wcześniej (kiedyś normą było dla mnie pójść spać koło 1.00 w nocy…). Co więcej, ograniczyć lub używać chociaż okulary z filtrem kiedy używam elektroniki wieczorową porą. I mogę powiedzieć na własnej skórze, że czuję różnicę!
Sprawdźcie sami na swoich organizmach…
Podsumowując: spacer każdego dnia + ograniczenie niebieskiego światła.
Postaraj się wyjść z dzieckiem na zewnątrz na co najmniej 30 minut każdego dnia! Choć to absolutne minimum! Według mojej filozofii to spędzaj każdą możliwą chwilę na zewnątrz!
Staraj się organizować jedzenie na zewnątrz (balkon, taras, ławka, altana, kocyk, plac zabaw)
Możesz nawet pracować na zewnątrz (ja praktykuję pracę przy komputerze na placu zabaw – mam to szczęście, że mamy nawet altanę z kontaktem do prądu w naszej wsi 🙂 Dzieci się bawią, a ja mogę pisać). Kiedy wrócą ogródki to możesz czasem pracę przy komputerze przenieść do kawarnii. Albo chociaż na taras czy balkon. Szukaj sposobu, a nie wymówki…!
Wykorzystuj każdą wolną chwilę na zabawę, czy spędzanie czasu na zewnątrz. Uprawianie sportu, gry, podchody… obserwowanie natury… Nawet urodziny dziecka! Na łonie natury najlepiej!
Zła pogoda nie istnieje!
W swojej książce „Nie ma czegoś takiego jak zła pogoda” Linda McGurk zachęca rodziców i wychowawców do wyprowadzania dzieci na zewnątrz bez względu na pogodę! I tu się podpisuję rękami i nogami – gdyż często słyszę z ust pedagogów czy rodziców: „dziś nie wyszyliśmy bo taka jest pogoda…”. I wiecie co… rozumiem, że każdy może mieć zły nastrój, czasem brak ochoty na wyjście ect. Ale kiedy wychodzi się tylko w słoneczne dni, a deszczowe czy pochmurne, są już wymówką do zostania w domu czy w placówce przedszkolnej, to będę szczera: krew mnie wtedy zalewa!

Ja wyznaję zasadę: Zawsze wychodzimy! Nie ma złej pogody!
Naprawdę w razie potrzeby dodaj kolejną warstwę lub wbiegnij z powrotem do domu po suche ubrania (drogi pedagogu, wierz mi, że rodzic prędzej czy później zrozumie, że musi spakować dziecku do przedszkola rzeczy na zmianę i będzie tego pilnował).
McGurk wyjaśnia, że rodzice, pedagodzy, lekarze i pielęgniarki w Skandynawii rozumieją, że spacer jest odświeżający i dobry dla ciała i duszy! Dlatego kochani nie ma złej pogody! Jest tylko nieodpowiednio dobrane ubranie!





