Idą zmiany.
Nowe decyzje.
Będzie się dużo działo.
Choć moja aktywność online znacząco się zmniejszy (już to się dzieje). Niemniej jednak lubię tu być z Wami, dzielić się kawałkiem siebie, jak dla mnie atrakcyjnymi sprawami i inspirować.
Trudno łapać wszystkie sroki za ogon. Trzeba umieć zdecydować co jest dla siebie najważniejsze, na czym nam zależy, czego pragniemy, czego potrzebujemy, o czym marzymy… i działać Ja zamierzam działać! Z czasem podzielę się z Wami, w jakim temacie! Póki co to moja słodka tajemnica
Ale mam dziś z innej beczki taką refleksje…
Choć wiem, że social media i internet to ogrom wiedzy i inspiracji, budowania i podtrzymywania różnych relacji (wciąż w to bardzo wierzę i tego się trzymam ), ale przede wszystkim to jednak machina sprzedaży i zabieracz czasu, i co chwila wyskakuje coś „czego niby potrzebujesz”…. Majtek, skarpetek, stanika, szminki, kolejnego ciuchu… czy gadżetu do kuchni lub nowinki technologicznej…
Mega to męczące, aby umieć się w tym poruszać, umieć się w tym odnaleźć i szczerze nie mieć nic sobie do zarzucenia. Nie wpaść w pułapkę uzależnienia od technologii/internetu.
Mi coraz trudniej patrzeć jak ludzie z dumą chwalą się spędzaniem przed telefonem 10-16 h – stricte przed ekranem. Pod przykrywką pracy (o dzieciach nie będę już wspominać).
Życie przecież płynie…
A życie to Sztuka wyboru…
Czas dla siebie to nie czas przed ekranem telefonu…
Czas dla rodziny to nie czas przed ekranem komputera…
Czas dla dzieci to nie czas na YT, TIK TOKu, czy innych portalach…
Czas dla partnera to nie czas na netfilx…
Oczywiście, abym nie została zaraz zinterpretowana, że wszystko co z internetem jest złe i Wybieram Kononowicza na prezydenta
Ale podkreślam: Uważam, że korzystanie z nowych technologii jest super, jeśli robi się to z głową!
Świadomość swojego czasu i różnych pożeraczy owego czasu to duża sztuka. Przyznanie się przed sobą samym, że za dużo owego czasu poświęca się na rozmowy z przypadkowymi osobami w zbędnych dyskusjach, oglądanie zdjęć koleżanek, których sto lat nie widziałaś, buszowanie po sklepach online i wmawianie sobie, że „tego to jednak potrzebuje”, czy czytanie News, plotek lub wiedzy bezużytecznej – to obecnie kataklizm.
Ale kto spojrzy w lustro i powie do siebie, że „ej serio muszę coś z tym zrobić!” ?
Spodziewać się można raczej: „mnie to przecież nie dotyczy, moich dzieci też nie!”
Zostawię Was z tym w zaciszu Waszego domu.
Na szczęście każdy z nas w domu ma lustro…
Ja też
Ale tak w woli przypomnienia chce podkreślić tylko przykłady, że:
Czas dla siebie to rozwój, spokój, dbanie i troska o swoje zdrowie, przyjemność…
Czas dla rodziny to wspólne rozmowy, wspólny posiłek, spacer, wycieczka, planszówka, przytulas, bliskość …
Czas dla dziecka to zabawa, patrzenie w oczy, przytulas, znów rozmowy, pokazywanie mu świata tego blisko jak i tego daleko…
Czas dla partnera to znów rozmowy, czasem miłe milczenie, bliskość, dotyk, seks, wspólne odkrywanie różnych aktywiści, może np. gotowanie…
Mam nadzieje, że Wy wciąż korzystajcie z tych przykładowych „tradycyjnych” rozwiązań czasowych! Życzę Wam tego! I sobie też!
Takie dziś moje refleksje.
Macie jakieś swoje po obserwacji współczesnego świata ?