Dziś chciałam się z Wami podzielić refleksją po przeczytaniu nowej książki Paulina Młynarska „Moja Lewa Joga”.
Dlaczego ta książka mnie zainteresowała?
Jak wiecie sama zgłębiam temat jogi, ćwiczę i zachęcam do ćwiczenia…
Podczas ostatniego roku nawet ukończyłam kurs u Marta Malgorzata Migula „Jak kreatywnie uczyć dzieci jogi” i temat mnie dość wciągnął….
Świat eventowy reaktywował po czasie pandemii, wiec projekt „joga dla dzieci” idzie ciut wolniej, niż planowałam, ale małymi krokami do przodu powstają piękne rzeczy… grafiki, nagrania, lekcje…
Wszystko w swoim czasie…!
Ale jestem bardzo wdzięczna za książkę Pauliny, która w bezpośredni sposób mówi o „nadmuchanej modą i konsumpcjonizmem jodze”, a o tej, która powinna wychodzić z nas i sprawiać nam przyjemność. Co więcej, pięknie pisze o szacunku do tradycji wschodu i dobitnie tłumaczy, że joga to nie religia.
Ale jeśli ktoś sądzi, że to książka tylko o jodze, to jest w błędzie. Mam wrażenie, że jogi jest tam najmniej .
Ta książka to bardzo dojrzałe i odważne refleksje autorki na tematy, które bliskie są kobietom – i nie tylko.
To osobiste zapiski autorki, z których każda z nas może skorzystać. To myśli zapisane, których czasem boimy się dopuść do siebie, gdyż „niewypada”.
To szczera aż do bólu, momentami lekko zabawna pozycja, którą naprawdę warto przeczytać
Polecam Wam
Super jak podzielicie się w komentarzu swoimi polecanymi pozycjami książkowymi.