Temat powracający jak bumerang… Czyli cukier!
Ile razy ktoś proponował Waszym dzieciom cukiereczka (i na jednym się nie kończyło)?
Ile razy ktoś mówił „zjedz następny kawałek ciasta”?
Ile razy ktoś polewał kolorowe napoje, czy magiczny napój o nazwie „cola” ?
Ile razy odmówiłaś?
A Twoje dziecko?
Czy może zawsze mówisz Tak?
Czy interesuje Cię ten temat?
Czy znów myślisz:
„Co ta Kamila gada, przecież cukier krzepi i coś trzeba mieć od tego życia:) ?”
Albo:
„Znowu się mądrzy, a przecież to się tak nie da nie jeść lub wciąż kontrolować swoje dzieci co jedzą – jest wokół mnóstwo czynników pod tytułem „Babcia/Ciocia/Miła sąsiadka, a czasem nawet Pani w przedszkolu…”.
I zgadzam się z Wami w pełni! Nie będę się tu mądrzyć, że to jest łatwe! To jest cholernie trudne! Ale według mnie warto próbować! Motywacją powinno być nasz zdrowie i zdrowie naszych dzieci!
Nie będę teraz robić Wam wykładów, że zjadanie nadmiernie cukru powoduje wiele problemów ze zdrowiem – zaczynając od próchnicy po choroby bardziej niebezpieczne – ale zakładam, że czytają mnie światli ludzie i to wiedzą ;).
Uważam, że większym problem jest umiejętność samokontroli i umiejętności trzymania się swoich zasad – a najlepiej zdrowym podejściem do tematu.
Co mam na myśli?
Oczywiście nie dam Wam idealnego rozwiązania. Sama mam wiele do zarzucenia sobie czasem, ale wiem, że mówienie o tym, próbowanie i wspólne motywowanie dużo daje!
My naprawdę staramy się ograniczać cukier rafinowany do zera. W weekend pozwalamy sobie się „celebracje cukru” (co oczywiście nie brzmi dla mnie dumnie) – ale jest to szukanie złotego środka. Wtedy każdy może np. w cukierni wybrać sobie swojego loda lub ciacho <3
Oczywiście są jeszcze inne odejścia od „zasad”: jakieś uroczystości rodzinne, urodziny ect.
Jak sami widzicie i tak zbiera się tego dużo! Czasem i tak mam poczucie, że za dużo!
Święta nie jestem!
Ale święta nie jestem – kiedy zbliżają mi się kobiece dni, nieraz zdarzyło mi się opędzlować całą czekoladę – oczywiście w tajemnicy przed dziećmi – bo jak to? W środku tygodnia zjadanie bez powodu czekolady? 😉 Hahhaha 🙂
Jestem z Wami szczera, że idealnie nigdy nie jest, ale dzielę się z Wami swoimi doświadczeniami, jak u mnie to działa. I tak uważam, że najważniejsza jest świadomość i rozmowa z dzieckiem co jest ważne i dlaczego warto wybrać owoc, niż kolejne ciastko, albo czasem warto mówić NIE na kolejną propozycję słodkości.
Ja jako mama staram się zastępować gotowe zafoliowane słodkości innymi domowymi smakołykami, które nie mają dodatku konserwantów czy cukru rafinowanego. Napisałam dla Was specjalnie e-booka z:
To naprawdę dla Was!
Zrobiłam to na Waszą prośbę! Dlatego dzielę się! Podajcie ten link dalej w świat!
Niech każdy korzysta z tego co sprawdzałam na sobie i swoich dzieciach.
I jeśli to przybliży nas do lepszego samopoczucia, zdrowszych zębów i brzuszków naszych dzieci to sama radość!
Będę wdzięczna za Waszą opinie na temat moich przepisów! A może nawet zdjęcia jak uda się Wam je zrobić 😉 !